Karol Nawrocki zapowiada największą modernizację polskich sił zbrojnych od dekad. Jego celem jest armia licząca minimum 300 tys. żołnierzy, która zapewni bezpieczeństwo Polsce w niepewnych czasach.
Podczas dzisiejszego zaprzysiężenia Karol Nawrocki wiele miejsca poświęcił polskiej armii i bezpieczeństwu kraju. Przed Grobem Nieznanego Żołnierza zadeklarował, że będzie aktywnym zwierzchnikiem Sił Zbrojnych RP, zaangażowanym w modernizację i rozwój polskiego wojska. Zapowiedział, że „zrobi wszystko, żeby w najbliższych latach zbudować co najmniej 300-tysięczną armię polską, najsilniejszą armię Sojuszu Północnoatlantyckiego w Europie”.
Nawrocki podkreślił, że współczesna armia to nie tylko liczby, ale również nowoczesne technologie i silne alianse. Zwrócił uwagę na potrzebę utworzenia specjalnego departamentu technologii przełomowych oraz integracji wysiłków na rzecz rozwoju nowoczesnego uzbrojenia. Zaznaczył, że sojusznicy bronią tylko tych, którzy „sami potrafią się bronić”, dlatego kluczowe jest inwestowanie w armię i własne zdolności obronne.
„Bezpieczeństwo Polski zaczyna się od każdego szeregowego żołnierza. Od jego wyposażenia, od jego świadomości, od jego hartu ducha i od jego serca. Będę głosem polskich żołnierzy i polskich oficerów. Wspierać będę wszystkie wysiłki modernizacyjne polskiej armii.”
„Uczynię wszystko, by w najbliższych latach zbudować co najmniej 300-tysięczną armię polską — najsilniejszą wśród sojuszników NATO w Europie.”
„Wasz prezydent nigdy nie powie do was ‘naprzód’, zawsze będę mówił ‘za mną’. Byłem, jestem i będę z wami.”
W innym fragmencie orędzia do obywateli powiedział:
„Będę głosem narodu polskiego, ale i głosem naszej armii oraz jej modernizacji. To oni — nasi żołnierze — są bohaterami współczesności.”„To, co wydarzyło się 1 czerwca, było też lekcją pokory wobec tych wszystkich, którzy chcieliby, żeby w Polsce panowało jednowładztwo. To zdrowe dla Polski, dla Rzeczpospolitej, że w pałacu będzie prezydent, który będzie mówił w imieniu narodu.”
Dlaczego 300 tysięcy żołnierzy?
Nowo wybrany prezydent Karol Nawrocki, wspierany przez ugrupowanie PiS, postawił sprawę jasno: Polska musi mieć największą lądową armię w Unii Europejskiej oraz w ramach NATO na naszym kontynencie. Zdaniem Nawrockiego, to konieczność wobec rosnących zagrożeń ze strony Rosji i niestabilności geopolitycznej. W licznych publicznych wystąpieniach podkreślał, że infrastruktura, modernizacja oraz liczebność armii to inwestycje w bezpieczeństwo przyszłych pokoleń.
Główne założenia planu
- Rozbudowa liczebności armii do 300 tys. – zarówno żołnierzy zawodowych, jak i żołnierzy wojsk obrony terytorialnej.
- Utrzymanie wysokich wydatków na obronność – budżet już zbliża się do 5% PKB, co stawia Polskę w czołówce Europy pod względem inwestycji wojskowych.
- Modernizacja sprzętu – zakupy nowoczesnych czołgów, systemów rakietowych, artylerii i dronów, ale również wsparcie dla krajowego przemysłu zbrojeniowego.
Jak podkreśla Nawrocki, „nie po to budujemy silną armię, żeby toczyć wojny -chcemy, by nikt nie odważył się podnieść na nas ręki”. Zwiększając liczebność, Polska ma stać się tarczą NATO na wschodniej flance, co, zdaniem prezydenta, odstraszy potencjalnych agresorów.
Wątpliwości ekspertów
Część ekspertów wyraża jednak obawy czy Polska, z populacją 38 mln, jest w stanie utrzymać tak rozbudowane siły. Wskazują na spadek liczby ochotników, wyzwania demograficzne i konieczność atrakcyjnych warunków służby. Dla porównania, obecnie polska armia liczy około 187 tys. żołnierzy. Podwojenie tej liczby w ciągu kilku lat będzie wymagało szeroko zakrojonych kampanii rekrutacyjnych oraz zmian w systemie szkolenia.
Nawrocki podkreśla również wagę silnych sojuszy – przede wszystkim z USA jako gwaranta bezpieczeństwa. Polska zamierza być regionalnym liderem – nie tylko poprzez liczebność armii, ale także zaawansowanie technologiczne i gotowość do współpracy w ramach NATO.