W sobotni poranek mieszkańcy Lubina byli świadkami niecodziennego widoku – dwóch kompletnie nagich obywateli Etiopii biegało po ulicach miasta. Sprawa szybko obiegła lokalne media i wywołała lawinę pytań oraz spekulacji.
Co się wydarzyło? – Krótki opis incydentu
Wczesnym rankiem, 14 czerwca, na ulicy Legnickiej i Przemysłowej w Lubinie zauważono dwóch nagich mężczyzn. Przechodnie byli zaskoczeni, a nagrania z tego zdarzenia błyskawicznie trafiły do internetu. Policja została wezwana na miejsce i potwierdziła, że mężczyźni nie mieli na sobie ubrań ani dokumentów tożsamości.
Film z wydarzenia
Reakcja służb i przebieg interwencji
Po otrzymaniu zgłoszenia patrol prewencji natychmiast udał się na miejsce. Funkcjonariusze wezwali pogotowie ratunkowe i ustalili, że mężczyźni są obywatelami Etiopii. Zgodnie z procedurami, do rozmowy z nimi zaangażowano tłumacza przysięgłego.
Co ustalono podczas przesłuchania?
- Mężczyźni nie zgłosili, by padli ofiarą przestępstwa.
- Nie wskazali, że ktoś wyrządził im krzywdę.
- Zostali przekazani Straży Granicznej w celu dalszego wyjaśnienia sytuacji.
Spekulacje i reakcje mieszkańców
W sieci pojawiły się liczne domysły dotyczące przyczyn nietypowego zachowania Etiopczyków. Niektórzy sugerowali, że mogli być wcześniej skrępowani – na nagraniach widać było ślady na ich nadgarstkach. Inni zastanawiali się, czy nie uciekli z jakiegoś transportu lub nie byli ofiarami przemytu ludzi. Policja nie potwierdziła żadnej z tych wersji i podkreśliła, że postępowanie wyjaśniające nadal trwa.
Przykłady podobnych sytuacji
W innych miastach Europy zdarzały się przypadki, gdy migranci w nietypowych okolicznościach trafiali na ulice – najczęściej wynikało to z dezorientacji lub trudnych warunków podróży.
Incydent z udziałem nagich Etiopczyków w Lubinie to przykład, jak nieoczekiwane wydarzenia mogą wywołać szeroką dyskusję społeczną. Szybka reakcja policji i zaangażowanie tłumacza pozwoliły na sprawne wyjaśnienie podstawowych faktów. Sprawa pozostaje w toku, a mieszkańcy czekają na oficjalne ustalenia służb.

Warto śledzić dalszy rozwój tej sprawy, bo pokazuje ona, jak globalne zjawiska migracyjne mogą zaskakiwać nawet w spokojnych, dolnośląskich miastach.