W ostatnich miesiącach sektor transportowy w Polsce znalazł się na ostrym zakręcie. Krzysztof Bosak ostrzega, że likwidacja rodzimych firm gwałtownie przyspiesza, co może mieć poważne skutki dla całej gospodarki.

Dlaczego firmy transportowe w Polsce znikają?
Transport od lat był jednym z filarów naszej gospodarki – odpowiada za około 6% PKB i nawet 20% przewozów w UE. Obecnie przedsiębiorcy muszą się mierzyć z bezprecedensowymi kłopotami. Spacerując po parkingach TIR-ów, coraz częściej widać puste miejsca, a w branżowych forach króluje słowo „likwidacja”.
Główne czynniki przyspieszające upadłość firm transportowych:
- Wysokie koszty paliw i utrzymania floty
- Rosnące zadłużenie (na kwiecień 2025 aż 1,6 mld zł, z czego 1,3 mld zł same firmy transportowe)
- Nieprzewidywalność przepisów unijnych i krajowych
- Nierówna konkurencja ze strony zagranicznych przewoźników
Wypowiedzi Krzysztofa Bosaka: sygnał ostrzegawczy dla polityków
Bosak nie kryje zaniepokojenia: „Jeżeli branża transportowa w Polsce zacznie znikać, w ślad za tym pójdą poważne gospodarcze konsekwencje dla wielu sektorów”. Według niego, państwo powinno w trybie pilnym wdrożyć rozwiązania chroniące polskich przewoźników, inaczej rynek przejmą gracze zagraniczni, a rodzime firmy znikną niemal niezauważenie.
Konsultacje branżowe i postulaty
W maju 2025 z inicjatywy Bosaka w Sejmie odbyły się konsultacje z udziałem firm transportowych i przedstawicieli rządu, gdzie omówiono główne bariery utrudniające działalność polskim przewoźnikom. Branża zwracała uwagę na:
- Krótkie terminy na wdrożenie nowych regulacji UE
- Rosnące wymogi klimatyczne
- Politykę płacową i trudności w rekrutacji kierowców
Skutki przyspieszonej likwidacji firm transportowych
Likwidacja firm transportowych to nie tylko problem samych przewoźników. Skutki będą odczuwalne w całej gospodarce – od branży logistycznej, przez produkcję, aż po zwykłych konsumentów.
Przykładowe konsekwencje:
- Wyższe ceny usług transportowych, a więc wyższe ceny produktów na sklepowych półkach
- Utrata miejsc pracy w regionach, gdzie transport był kluczowym źródłem dochodu
- Większe uzależnienie rynku wewnętrznego od zagranicznych firm transportowych
Rok | Liczba zlikwidowanych firm transportowych | Wzrost rok do roku |
---|---|---|
2023 | ok. 1,500 | – |
2024 | ok. 2,000 | +33% |
2025 | prognoza: ponad 4,500 | +125% |
Czy jest ratunek dla polskiego transportu?
Rozwiązanie nie jest proste, ale jak podkreślają eksperci, szybkie działania legislacyjne, uproszczenie przepisów i wsparcie małych przewoźników mogą zatrzymać negatywny trend. Branża czeka na decyzje, które nie będą tylko gaszeniem pożarów, lecz zapobiegną spustoszeniu.
Krzysztof Bosak, wiceprzewodniczący Konfederacji, od dłuższego czasu alarmuje o pogarszającej się sytuacji polskiej branży transportowej, zwracając uwagę na kilka kluczowych problemów:
Protesty branży transportowej
Jako aktywny uczestnik i patron protestów, Bosak zwraca uwagę na desperację przedsiębiorców transportowych i wskazuje, że obecna polityka rządu prowadzi do „początku upadku transportu polskiego”. Transportowcy domagają się m.in. zakazu wjazdu białoruskich i rosyjskich naczep, ograniczenia działalności firm z rosyjskim i białoruskim kapitałem w Polsce oraz przywrócenia dawnych zezwoleń dla przewoźników ukraińskich
Dominacja zagranicznych firm na rynku
Polityk twierdzi, że polscy przewoźnicy są wypierani z rynku, szczególnie przez firmy z Ukrainy, Białorusi i Rosji, co prowadzi do licznych upadłości rodzimych firm transportowych. Według niego, otwarcie rynku na przewoźników ze Wschodu skutkuje przejmowaniem polskiego rynku przez zagraniczne podmioty i znacznymi stratami polskich przedsiębiorstw.
Brak wsparcia ze strony rządu i UE
Zarzuca polskim władzom brak zdecydowanych działań ochronnych, a Unii Europejskiej – brak zrozumienia dla sytuacji polskich przewoźników. Postuluje jako konieczne wprowadzenie ograniczeń dla firm z rosyjskim i białoruskim kapitałem oraz przywrócenie zezwoleń dla przewoźników ukraińskich, które chroniłyby interesy krajowych firm transportowych.
Krzysztof Bosak podkreśla, że zapaść w sektorze transportowym to nie „polityczna przepychanka”, lecz realne zagrożenie dla tysięcy polskich rodzin i całej gospodarki.