W świecie, gdzie codzienne doniesienia policyjne obfitują w poważne przestępstwa, czasem trafia się historia, która brzmi jak fabuła komedii familijnej. Tym razem płoccy stróże prawa stali się bohaterami nietypowej sprawy: odzyskali „uprowadzonego” goryla. Nie, to nie żaden dziki zwierz z dżungli – mowa o dekoracyjnej figurze, która stała się sercem wystroju jednej z płockich restauracji. Historia ta, choć zabawna na pierwszy rzut oka, przypomina, jak ważne jest zaangażowanie policji w nawet pozornie błahych sprawach.
Kradzież, goryla
Wszystko zaczęło się kilka tygodni temu w sercu Płocka. Z jednego z popularnych lokali gastronomicznych zniknęła ikona wystroju – wysoka, imponująca figura goryla wykonana z trwałego materiału. Właściciele restauracji traktowali ją nie tylko jako ozdobę, ale jako symbol ich biznesu. „Goryl był honorowym gościem przy wejściu – przyciągał wzrok klientów i nadawał miejscu niepowtarzalny klimat” – wspominają w rozmowie z policją przedstawiciele lokalu.
Kradzież nie była przypadkowa: sprawca działał z premedytacją, wyprowadzając figurę w nocy, gdy lokal był pusty. Wartość utraconego „zwierzaka” oszacowano na blisko 3 tysiące złotych. Początkowo właściciele myśleli o zwykłym wandalizmie, ale szybko zgłosili sprawę na policję. I słusznie – bo jak się okazało, ten „porwany goryl” miał wrócić do domu szybciej, niż ktokolwiek mógł przypuszczać.
Policyjny pościg: Od Płocka do Kutna
Sprawa trafiła w ręce doświadczonych funkcjonariuszy z Wydziału do Spraw Przestępczości Przeciwko Mieniu Komendy Miejskiej Policji w Płocku. To oni, pod dowództwem podkom. Moniki Jakubowskiej, wzięli się za robotę. „Nasze śledztwo ruszyło pełną parą – sprawdzaliśmy monitoringi, przesłuchiwaliśmy świadków i analizowaliśmy tropy” – relacjonuje w oficjalnym komunikacie policji.
Poszukiwania szybko nabrały tempa. Policjanci natrafili na ślad prowadzący poza granice Płocka, do sąsiedniego powiatu kutnowskiego. Tam, w ukrytym miejscu, odnaleziono figurę – całą i nieuszkodzoną. „Było to jak scena z filmu akcji: wjechaliśmy na miejsce, zabezpieczyliśmy dowody i… delikatnie załadowaliśmy goryla do radiowozu” – żartują nieoficjalnie mundurowi. Odzyskany posąg, ważący kilkadziesiąt kilogramów, nie stawiał oporu i spokojnie podróżował z powrotem do Płocka.
Po przyjeździe na komendę goryl nie trafił od razu do restauracji. Zamiast tego, na czas formalności, zajął honorowe miejsce obok… świątecznego drzewka. „To był widok godny mema – nasz 'nowy rekrut’ w policyjnym otoczeniu dodał blasku wigilijnej atmosferze” – śmieje się jedna z pracownic komendy.
Zarzuty i refleksja: Kara za „porwanie”
Zakończenie sprawy jest równie satysfakcjonujące, co początek intrygujący. 28-letni mieszkaniec regionu, podejrzany o kradzież, został zatrzymany i usłyszał zarzuty. Mężczyzna przyznał się do winy, tłumacząc, że działał pod wpływem impulsu. Grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności – przypomnienie, że nawet kradzież dekoracji ma swoje konsekwencje.
Właściciele restauracji nie kryją ulgi i wdzięczności. „Przyznali, że wątpili, czy goryl powróci na swoje honorowe miejsce” – podaje policja w podsumowaniu. Dziś figura znów stoi na posterunku, witając gości i przypominając o sile lokalnej społeczności. „Dziękujemy policjantom za ich determinację. To nie tylko odzyskanie przedmiotu, ale i poczucie bezpieczeństwa” – dodają przedstawiciele lokalu.
Artykuł oparty na oficjalnych komunikatach Komendy Miejskiej Policji w Płocku.

