Lena Polanski: „Zanim zaczniecie krytykować dziewczyny z niebieskiej platformy, pomyślcie, kto łata dziury w budżecie”

W dobie mediów społecznościowych i platform cyfrowych, gdzie treści dla dorosłych generują ogromne przychody, często spotykamy się z krytyką wobec osób, które zarabiają w ten sposób. Jedna z takich influencerek, Lena Polanski, niedawno podzieliła się na Instagramie informacją, która powinna dać do myślenia wszystkim krytykom. W swoim krótkim filmie ujawniła, że zapłaciła aż 200 tysięcy złotych podatku dochodowego. To nie tylko dowód na jej sukces finansowy, ale także przypomnienie, że takie osoby jak ona przyczyniają się do finansowania państwa. Zanim więc zaczniemy osądzać „dziewczyny z niebieskiej platformy” – co jest eufemizmem dla twórczyń treści na OnlyFans – warto zastanowić się, kto naprawdę łata dziury w budżecie, płaci za edukację naszych dzieci, drogi i opiekę zdrowotną.

Kim jest Lena Polanski?

Lena Polanski to polska influencerka i twórczyni treści na platformie OnlyFans, gdzie oferuje ekskluzywne materiały dla dorosłych. Jej kariera w branży rozrywkowej dla dorosłych nabrała tempa w ostatnich latach, a wywiady, takie jak ten na YouTube, gdzie przyznała się do zarobków rzędu miliona złotych w miesiąc, pokazują skalę jej sukcesu. Polanski nie ukrywa, że jej praca wymaga odwagi i przedsiębiorczości, ale jednocześnie podkreśla, że wszystko odbywa się legalnie, z pełnym rozliczeniem podatkowym. Wpłata 200 tysięcy złotych oznacza, że jej dochody musiały być bardzo wysokie.

Krytyka vs. rzeczywistość ekonomiczna

Platformy takie jak OnlyFans często budzą kontrowersje. Krytycy zarzucają im promowanie treści erotycznych, co rzekomo wpływa negatywnie na społeczeństwo, szczególnie na młodsze pokolenia. Jednak post Leny Polanski rzuca nowe światło na tę debatę. „Zanim zaczniecie krytykować dziewczyny z niebieskiej platformy, pomyślcie kto łata dziury w budżecie” – mówi influencerka, przypominając, że jej podatki idą na wspólne dobro. W Polsce budżet państwa opiera się w dużej mierze na wpływach z PIT, VAT i innych opłat. W 2025 roku, według danych Ministerstwa Finansów, wpływy z podatku dochodowego od osób fizycznych wynoszą setki miliardów złotych i finansują m.in.:

  • Edukację: Szkoły, uniwersytety i programy dla dzieci – dzięki takim wpłatom jak ta od Polanski, państwo może inwestować w przyszłość młodych Polaków.
  • Infrastrukturę: Budowę i utrzymanie dróg, mostów i transportu publicznego, co ułatwia codzienne życie milionów obywateli.
  • Opiekę zdrowotną: Szpitale, lekarzy i leki – w czasach rosnących kosztów służby zdrowia, każde dodatkowe środki są na wagę złota.

Jeśli weźmiemy pod uwagę, że wiele twórczyń na OnlyFans to osoby samozatrudnione, płacące pełne składki ZUS i podatki, ich wkład w gospodarkę może być wysoki. Według szacunków, branża treści cyfrowych dla dorosłych generuje globalnie miliardy dolarów, a w Polsce coraz więcej osób rozlicza się z takich dochodów. To nie tylko „łatanie dziur”, ale także stymulowanie PKB – jak żartobliwie zauważyła Polanski w jednym z wywiadów: „PKB kraju ma się dobrze dzięki szonikom” (odniesienie do słowa Szon – popularnego określenia kobiety lekkich obyczajów).

Czy to zmienia perspektywę?

Oczywiście, debata na temat etyki platform jak OnlyFans nie kończy się na podatkach. Zwolennicy regulacji argumentują, że potrzebne są lepsze mechanizmy ochrony przed wyzyskiem czy treściami nielegalnymi. Jednak przykład Leny Polanski pokazuje, że nie wszystkie osoby w tej branży to ofiary systemu – wiele z nich to przedsiębiorcze kobiety, które wykorzystują cyfrową rewolucję do budowania niezależności finansowej. Zamiast szybkich osądów, warto spojrzeć na fakty: te „dziewczyny z niebieskiej platformy” nie tylko zarabiają na siebie, ale też wspierają państwo, z którego usług korzystamy wszyscy.

Pomimo potencjalnych korzyści ekonomicznych, zjawisko OnlyFans niesie ze sobą liczne szkodliwe aspekty, zarówno dla jednostek, jak i społeczeństwa. Twórczynie treści, zwłaszcza kobiety, często doświadczają poważnych problemów ze zdrowiem psychicznym, takich jak depresja, lęk czy uzależnienie od walidacji zewnętrznej, co wynika z presji na ciągłe eksponowanie ciała i spełnianie oczekiwań fanów. Platforma ułatwia również eksploatację seksualną i handel ludźmi, gdzie sprawcy wykorzystują ją do zarabiania na ofiarach, co prowadzi do traum i długoterminowych uszkodzeń psychicznych. Na poziomie społecznym, OnlyFans przyczynia się do wzrostu samotności, zniekształconych poglądów na seks i relacje, promując kulturę, w której wartość osoby mierzy się przez pryzmat seksualności, co szczególnie negatywnie wpływa na młodzież, kształtując problemy z tożsamością i zwiększając ryzyko ryzykownych zachowań. W efekcie, choć platforma oferuje szybkie zyski, jej ciemna strona – w tym rozczarowanie i utrata godności – pokazuje, że koszty ludzkie mogą przewyższać korzyści finansowe.

guest
0 Komentarze
Opinie w linii
Zobacz wszystkie komentarze
Przewijanie do góry