Sylwester Wardęga po miesiącach ciszy wraca do regularnych publikacji na kanale Wataha. W swoim najnowszym filmie ostro rozlicza Karola „Friza” Wiśniewskiego oraz Weronikę „Wersow” Sowę, zarzucając im kłamstwa i manipulacje – a przy tym… przeprasza, ale w przewrotnym kontekście.
Kulisy konfliktu – „broniłem cię, a teraz mnie atakujesz”
Wardęga otwarcie mówi, że w czasach afery Pandora Gate mógł przedstawić Friza w znacznie gorszym świetle, ale celowo tego nie zrobił. Wręcz przeciwnie – publicznie stwierdzał, że Friz jest „czysty” w sprawie, pomijając kompromitujące materiały. Dziś uznaje to za błąd i przeprasza… za zbyt łagodną ocenę kolegi po fachu.
- Wardęga: „Gdybym chciał, to miałbym masę rzeczy, by wciągnąć cię w Pandorę – ale cię broniłem”.
- Mimo to Friz po czasie oskarżył go o celowe próby „wkręcenia do afery” oraz robienie wszystkiego wyłącznie dla contentu.
Wardęga punkt po punkcie obala te zarzuty, pokazując archiwalne wypowiedzi i kontekst, w którym bronił Friza.
Weryfikacja „faktów” i publiczne wpadki rywali
W filmie Wardęga nie ogranicza się jedynie do konfrontacji z Frizem. Rozlicza też innych twórców, którzy – jego zdaniem – powielali fałszywe informacje:
- Rojo miał przez ponad dwa lata pretensje o słowa, które w rzeczywistości nigdy nie padły.
- Gimper i Revo w swoich materiałach przytaczali nieprawdziwe tezy bez sprawdzenia źródeł.
Wardęga ilustruje to fragmentami nagrań, pokazując, jak takie „pamiętne cytaty” często są efektem parafrazy lub wyrwania zdań z kontekstu.
Sprawa Wersow – starcie narracji
Jednym z najmocniejszych momentów filmu jest starcie wersji wydarzeń dotyczących kradzieży loga przez Wersow.
- Friz twierdzi, że autor grafiki „nie chciał pieniędzy” i że Weronika musiała go wręcz namawiać na ugodę.
- Wardęga zestawia te słowa z wypowiedziami samej Wersow, która przyznała, że sprawa kosztowała ją „równowartość mieszkania” i że negocjacje prowadził zespół prawników grafika.
Ten fragment ma podważać wiarygodność narracji Friza.
„Content” kontra misja
Friz zarzucił Wardędze, że wszystkie jego materiały to czysty „content” pozbawiony głębszej misji. W odpowiedzi Wardęga przypomina, że:
- wyłączał monetyzację przy filmach o Pandorze (0 zł z przychodów),
- stracił kontrakt reklamowy wart 2 mln zł,
- finansuje terapie i pomoc prawną dla ofiar, które nawet nie wystąpiły w jego materiale,
- poświęcił kanał GOATS, by skupić się na nagłośnieniu afery.
Wardęga zestawia to z działaniami Friza na YouTube – od budowania sztucznych reakcji u swoich podopiecznych po kontrowersyjne akcje „dla contentu”.
Zmiana strategii – „teraz też będę robił content”
Pod koniec filmu Wardęga przyznaje, że dotąd traktował YouTube bardziej jak misję niż pracę i publikował tylko wtedy, gdy „warto było coś nagłośnić”. Teraz zapowiada, że – częściowo zgodnie z sugestią Friza – będzie tworzył regularnie także lżejsze, czysto rozrywkowe materiały.
Plan na dalszą działalność obejmuje:
- powrót do regularnych filmów commentary,
- wprowadzenie formatów czysto humorystycznych,
- większą interakcję ze społecznością Watahy.
Wardęga tym materiałem nie tylko ogłosił swój powrót, ale też zdefiniował go jako nowy etap – mniej misyjny, bardziej rozrywkowy, choć nadal krytyczny wobec patologii w świecie influencerów. Jednocześnie jasno pokazał, że w jego ocenie Friz i spółka manipulują faktami, a on sam zamierza to piętnować… już w nowej formule.