W piątkowe popołudnie nad Hajfą rozległy się wybuchy, które dla jej mieszkańców stały się kolejnym sygnałem, że wojna nie odpuszcza. Iran wystrzelił w stronę Izraela około 20 pocisków balistycznych, z których część trafiła w budynki w samym centrum miasta. To największa od początku tygodnia salwa, która miała miejsce już po wcześniejszych atakach na Tel Awiw i Jerozolimę.
W Hajfie rannych zostało co najmniej 30 osób. Część poszkodowanych trafiła do szpitali Rambam i Bnei Zion, gdzie lekarze walczą o ich zdrowie i życie.
Żelazna kopuła coraz mniej skuteczna
Izraelskie systemy obrony powietrznej, z tzw. żelazną kopułą na czele, przez lata były synonimem bezpieczeństwa. Teraz jednak nawet najnowocześniejsze technologie nie dają już stuprocentowej ochrony. Według najnowszych raportów, w ciągu ostatniej doby udało się przechwycić około 65% irańskich pocisków. To dużo, ale nie wystarcza, by mieszkańcy mogli spać spokojnie. Zwłaszcza że część rakiet, które przeciskają się przez system, trafia w gęsto zaludnione dzielnice, powodując ofiary i zniszczenia.
Eksperci podkreślają, że żelazna kopuła została zaprojektowana głównie do walki z krótkimi, wolniejszymi pociskami – takimi, jak te używane przez Hamas czy Hezbollah. Przeciwko irańskim rakietom balistycznym, które są szybsze i trudniejsze do przechwycenia, system radzi sobie gorzej. W efekcie każdy kolejny atak z Iranu to nie tylko test dla izraelskich obrońców, ale też sygnał, że konflikt może wymknąć się spod kontroli.
Filmy z ataku na Hajfę
Trump wciąż nie dołącza do wojny
W tym samym czasie, gdy nad Hajfą wybuchają pociski, w Waszyngtonie trwa niepokojąca cisza. Prezydent Donald Trump, który jeszcze miesiąc temu groził Iranowi konsekwencjami, teraz deklaruje, że nie podejmie decyzji o zaangażowaniu USA w wojnę przez co najmniej dwa tygodnie. Biały Dom tłumaczy to potrzebą negocjacji, ale w praktyce oznacza to, że Izrael pozostaje sam na sam z irańską presją.
Trump, choć wcześniej wspierał Izrael i przerzucał wsparcie wojskowe do regionu, teraz nie chce ryzykować eskalacji. Jego wahania są widoczne wśród sojuszników. Francja, Niemcy i Wielka Brytania próbują wypracować wspólną propozycję dyplomatyczną, która miałaby zatrzymać spiralę przemocy. Na razie jednak rozmowy nie przynoszą przełomu.
Co dalej z Hajfą i żelazną kopułą?
Atak na Hajfę to kolejny dowód, że wojna między Izraelem a Iranem nie jest już tylko sporadyczną wymianą ciosów, lecz pełzającym konfliktem, który dotyka cywilów. Żelazna kopuła, choć wciąż skuteczna, nie jest już nieprzenikniona.
Mieszkańcy Hajfy i innych izraelskich miast muszą liczyć się z tym, że kolejne pociski mogą trafić w ich domy.
W tej sytuacji Izrael nie może liczyć na szybkie wsparcie ze strony USA. Trump, choć sam siebie określa jako „”pośrednika pokoju”, wciąż nie zdecydował, czy dołączy do wojny. W Hajfie tymczasem trwa ewakuacja rannych, a lekarze pracują pod presją czasu. To nie jest już tylko wojna polityków i generałów – to wojna, która dotyka zwykłych ludzi.