W Świętokrzyskim Urzędzie Marszałkowskim przyznano nagrody i dodatki sięgające milionów złotych. Całość wzbudziła ogromne emocje i burzliwą debatę publiczną.
Jak duże były nagrody? Rekordowe sumy

W ciągu zaledwie 14 miesięcy urzędnicy ze Świętokrzyskiego otrzymali ponad 14 mln złotych nagród i dodatków. Rekordziści wśród wysokich rangą pracowników mogli liczyć nawet na kwoty przekraczające 75 tys. zł, a sekretarz województwa wzbogacił się niemal o 120 tys. zł tytułem różnych dodatków i nagród. Dla porównania, około 30 osób otrzymało roczną „premię” powyżej 30 tys. zł, a ponad 70 osób dostało pomiędzy 20, a 30 tys. zł.
Dlaczego przyznano takie nagrody?
Według władz urzędu, wysokie nagrody były „podsumowaniem wieloletniego zaangażowania pracowników”. Rzecznik urzędu wskazywał, że 2023 rok był wyjątkowy – część środków pochodziła z realizacji projektów unijnych oraz związana była z zakończeniem ważnych programów z dofinansowaniem UE. Dodatki specjalne przyznawano za „okresowe zwiększenie obowiązków służbowych” oraz realizację dodatkowych zadań.
Kontrowersje społeczne
Przeciwnicy decyzji nie kryją rozczarowania. Działacze społeczni i niektórzy radni mówią wprost o „Bizancjum marszałka”. Według nich, uzasadnienia nagród były bardzo lakoniczne – trudno jednoznacznie wskazać, jakie konkretne osiągnięcia i zasługi zostały nagrodzone. Ostre słowa padały także na forum sejmiku, gdzie podkreślano „granicę chciwości” i domagano się większej przejrzystości wydatkowania publicznych pieniędzy.
Podobne fale nagród przetoczyły się także przez inne urzędy i ministerstwa, jednak w Świętokrzyskim Urzędzie Marszałkowskim to właśnie suma i liczba nagrodzonych osób najbardziej wzbudziły emocje. W przeciągu roku niemal każdy z ok. 880 pracowników otrzymał premię – tylko 18 osób nie dostało żadnej.