Rolnik z Pomorza liczył na odszkodowanie pokrywające tysiące złotych strat. Dostał… 47 zł! Gospodarze coraz głośniej mówią o absurdzie systemu i walczą o sprawiedliwość.
Odszkodowania




Rolnicy coraz częściej czują się bezradni wobec niskich odszkodowań za szkody wyrządzone przez dziką zwierzynę. Sprawy bywają skandaliczne – od wyceny strat w tysiącach, po symboliczne przelewy na kilkadziesiąt złotych.

"Rolnicy hodują w tych ogromnych uprawach kukurydzy sobie te dziki po to aby one zagrażały ich hodowlom. pic.twitter.com/HuAb0ZbyMz
— BREAKING NEWS PL (@RM44590) October 19, 2024
- Jan Smentoch od lat walczy z kołem łowieckim. Za hektar łąki zniszczonej przez dziki zaproponowano mu 47 zł, podczas gdy eksperci wycenili szkodę na 2100 zł.
- Piotr Krefta musiał zaciągnąć kredyt na 150 tys. zł, bo dziki zniszczyły mu 13 hektarów użytków -rekompensata to była ułamek realnych strat.
- „Za szkodę na hektarowej działce nadleśnictwo chciało zapłacić 47,00 zł. Firma wyceniła ją na 2 100 zł. Myśliwi stwierdzili, że między dziurami po dzikach dalej mogę uprawiać pole. To absurd.” – Jan Smentoch
- „Nie mogę mieć zwierząt, bo nie mam paszy. Z ośmiu łąk praktycznie każda była już niszczona.” – Jan Smentoch
- „Zgłaszamy szkodę listem poleconym, koło ma 14 dni na odbiór, a potem jeszcze 7 dni na szacunek. Mija 21 dni, a w tym czasie trawa rośnie, a szkoda jest trudniejsza do udowodnienia.” – Piotr Ptach
- „Potem proponują mi 200 czy 400 zł za hektarową łąkę, na której trzeba zrobić pełną renowację. To śmieszne pieniądze.” – Piotr Ptach
- „A ja się pytam: czym mam nakarmić 400 owiec przez zimę?” – Piotr Krefta
- „Pasza z własnego gospodarstwa kosztowałaby mnie 50 tys. zł. Teraz płacę dwa razy tyle, a do tego dochodzą odsetki kredytu. To cały rok pracy w plecy.” – Piotr Krefta
- „Dziki pasą się na naszej ziemi. Myśliwi mają je od państwa i na nich zarabiają. Czyim kosztem? Naszym.” – Piotr Krefta
Przedstawiciele instytucji
- „Zawsze stoimy po stronie rolników, ale nie jesteśmy ustawodawcą. Obowiązek szacowania szkód spoczywa na kole łowieckim. My oferujemy pomoc prawną, doradztwo i udział przedstawicieli w komisjach.” – Wiesław Burzyński, prezes Pomorskiej Izby Rolniczej
- „Wciąż brakuje rozwiązań systemowych. Myśliwi niekiedy sami pogarszają sprawę, unikając rozmowy z rolnikami. Ubolewam nad tym, że konflikt pomiędzy rolnikami a myśliwymi cały czas istnieje.” – Wiesław Burzyński
Problematyczna wycena szkód
- Myśliwi często zaniżają liczebność dzików, a odstrzał sanitarny działa jak zachęta do utrzymywania populacji.
- Odszkodowania są wyliczane według wadliwych, przestarzałych kryteriów.
- Sprawy ciągną się miesiącami, a gospodarz pozostaje z długami lub rezygnuje z hodowli.
Coraz więcej rolników korzysta z pomocy niezależnych ekspertów i składa sprawy do sądu.
Rolnicze organizacje izby oferują doradztwo, ale nie są w stanie zmienić przepisów ani zmusić kół łowieckich do uczciwego szacowania szkód.
Rolnicy coraz częściej są zmuszeni do zaciągania kredytów zamiast otrzymania należnych odszkodowań za straty. Zamiast realnej i szybkiej rekompensaty, gospodarstwa przeżywają finansowe zapaści, wspierając bieżącą działalność kredytami płynnościowymi, a niektórym rolnikom grozi nawet bankructwo.
Nowa fala tanich kredytów jako „pomoc”
- Rząd uruchamia preferencyjne kredyty obrotowe z gwarancją spłaty, dostępne od października 2025 r., by umożliwić rolnikom przetrwanie trudnej sytuacji ze względu na niskie ceny skupu i słabe wsparcie w postaci odszkodowań.
- Oprocentowanie tych kredytów – w pierwszych dwóch latach nie wyższe niż 1,5%, a maksymalna kwota to do 200 tys. euro, ale to wciąż zadłużenie, a nie rzeczywista pomoc bezzwrotna.
Głos rolników
Wielu rolników argumentuje, że kredyt nie jest rozwiązaniem, jeśli ktoś poniósł 100% strat w wyniku klęski żywiołowej lub szkód łowieckich – konieczne są szybkie i realne wypłaty odszkodowań i bezpośrednia pomoc finansowa.
Przedstawiciele rolników porównują sytuację do działań po powodzi, gdzie priorytetem były doraźne wypłaty, nie kredytowanie dalszego funkcjonowania gospodarstw.
„Nie może tu być mowy o kredytach preferencyjnych. Rolnicy, którzy stracili wszystko, nie będą ryzykowali braniem kredytów. Potrzeba szybkich i realnych działań finansowych” – komentuje Grzegorz Cichy, rolnik i społecznik z Małopolski.