W poniedziałek, 1 grudnia 2025 roku, prezydent Karol Nawrocki postawił veto wobec ustawy o rynku kryptoaktywów, która miała wdrożyć unijne regulacje MiCA (Markets in Crypto-Assets Regulation). Decyzja ta wywołała burzę w politycznych i biznesowych kręgach. Sławomir Mentzen, prominentny polityk Konfederacji i zagorzały zwolennik kryptowalut, nie krył entuzjazmu. W swoim wpisie na platformie X (dawniej Twitter) napisał: „Bardzo dobrze, że Prezydent zawetował ustawę o kryptowalutach. Jej wprowadzenie doprowadziłoby do upadku kolejnej branży w Polsce!”. W programie na antenie Radia ZET – prowadzonym przez Bogdana Rymanowskiego, Mentzen szczegółowo wyjaśnia swoje stanowisko, podkreślając zagrożenia dla innowacyjności i wolności gospodarczej. Ale czy to naprawdę obrona rynku, czy raczej polityczny manewr w przededniu nowych wyzwań regulacyjnych?
Tło sporu: Unijne MiCA kontra polska rzeczywistość
Ustawa o kryptoaktywach, uchwalona przez Sejm 7 listopada 2025 roku, miała na celu dostosowanie polskiego prawa do unijnych standardów. MiCA wprowadza ramy dla emisji i handlu aktywami cyfrowymi, nakładając obowiązki na emitentów tokenów i dostawców usług kryptowalutowych. Nadzór nad rynkiem powierzono Komisji Nadzoru Finansowego (KNF), która zyskałaby narzędzia do kontroli i sankcji, w tym blokadę stron internetowych podejrzanych o naruszenia.
Zwolennicy regulacji, w tym rząd Donalda Tuska, argumentowali, że bez ustawy Polska pozostanie „czarną dziurą” w UE – jedynym krajem bez dedykowanego prawodawstwa dla kryptowalut. KNF ostrzegała, że brak wdrożenia MiCA do lipca 2026 roku może skutkować delistingiem kryptowalut z ofert brokerów i giełd, co uderzyłoby w tysiące inwestorów. Premier Tusk, komentując weto, nie szczędził słów: „Powiedzieć, że weto prezydenta w sprawie kryptowalut jest dwuznaczne, to nic nie powiedzieć. W tle wielkie pieniądze, afery i śledztwa”. Wskazywał na powiązania z „tajemniczym zaginięciem króla kryptowalut” i finansowanie kampanii radykalnej prawicy.
Z drugiej strony, krytycy projektu – w tym środowisko Konfederacji – widzieli w nim „pułapkę na innowacje”. Ustawa pozwalałaby na „wyłączenie jednym kliknięciem” stron internetowych firm kryptowalutowych, co zdaniem prezydenta Nawrockiego zagraża wolnościom obywatelskim i stabilności majątków Polaków. W komunikacie Kancelarii Prezydenta podkreślono: „Zawetowane przepisy realnie zagrażają wolnościom Polaków, ich majątkowi i stabilności państwa”.
Mentzen na antenie ZET: „To ratunek dla branży”
W nagraniu z Radia ZET, które Mentzen opublikował na X, poseł Konfederacji nie pozostawia wątpliwości co do swojego stanowiska. W odpowiedzi na pytania Bogdana Rymanowskiego powiedział: „Ta ustawa to nie ochrona konsumentów, ale narzędzie do duszenia konkurencji„. Podkreślił, że Polska, z dynamicznie rozwijającym się rynkiem kryptowalut (wartość obrotu przekracza miliardy złotych rocznie), mogłaby stać się europejskim hubem innowacji. Zamiast tego, regulacje Tuska według niego doprowadziłyby do ucieczki kapitału za granicę, podobnie jak w przypadku wcześniejszych „nadregulacji” w sektorze fintech.
Mentzen, znany z osobistego zaangażowania w kryptowaluty (w jego portfelu znajdują się m.in. bitcoiny warte miliony złotych), broni veta jako akt odwagi. „Prezydent słucha głosu przedsiębiorców i inwestorów, a nie brukselskich biurokratów” – dodaje. Jego wpis na X szybko zyskał popularność. Zwolennicy chwalą „ochronę wolności”, przeciwnicy zarzucają hipokryzję: „Mówi to pan w interesie innych ludzi, nie swoim własnym?” – pyta jeden z internautów.
Co dalej z ustawą?
Rząd Tuska nie zamierza się poddawać. Premier zapowiedział szybkie prace nad „projektem 2.0”, który ma wrócić w trybie pilnym. „Nie pozwolimy, by interesy nielicznych blokowały ochronę milionów” – stwierdził Tusk. W tle czają się afery: śledztwa w sprawie prania pieniędzy przez kryptowaluty i zaginięcie prominentnych graczy rynku, co tylko podgrzewa atmosferę.
Co dalej dla polskiego krypto?
Polski rynek kryptowalut, wart miliardy i zatrudniający tysiące osób, znalazł się w zawieszeniu. Bez ustawy KNF nie ma pełnego nadzoru, co zwiększa ryzyko oszustw – od scamów po ataki hakerskie. Z drugiej strony, zwolennicy wolnego rynku obawiają się, że nadmierna regulacja odstraszy innowatorów. Eksperci z Izby Gospodarczej Blockchain i Nowych Technologii szacują, że wdrożenie MiCA w surowej formie mogłoby kosztować branżę nawet 20% obrotów.
Weto Nawrockiego daje czas na dyskusję, ale presja unijna jest nieubłagana. Do lipca 2026 roku Polska musi mieć regulacje, inaczej grozi jej izolacja. Dla Mentzena i Konfederacji to okazja do mobilizacji elektoratu – młodego, cyfrowego i antyregulacyjnego. Czy weto okaże się triumfem wolności, czy raczej opóźnieniem nieuniknionego? Czas pokaże, ale jedno jest pewne: kryptowaluty w Polsce pozostają gorącym tematem, gdzie polityka splata się z technologią w nieoczekiwany sposób.

