Co miesiąc na pl. Piłsudskiego w Warszawie podczas obchodów miesięcznicy smoleńskiej pojawiają się kontrowersyjni protestujący. Jarosław Kaczyński ostro ich krytykuje, nazywając „śmieciami”
Miesięcznice smoleńskie – miejsce pamięci i konfliktu
Wydarzenia upamiętniające ofiary katastrofy smoleńskiej od lat dzielą warszawską społeczność. Z jednej strony to uroczystość z udziałem rodzin, polityków i sympatyków PiS. Z drugiej – nietypowi protestujący, tacy jak Szczurek czy Babcia Kasia, pojawiający się regularnie, by manifestować sprzeciw wobec narracji związanej z tragedią.
Kim są „śmiecie, które tu stoją”?
Jarosław Kaczyński po ostatnich obchodach nazwał kontrmanifestujących „zbiorowymi śmieciami po Służbie Bezpieczeństwa” oraz stwierdził, że powinni się nimi zająć służby specjalne. Padły też ostre słowa o „miejsce w więzieniu” dla protestujących. Protestujący zwykle krzyczą: „kłamca”, „złodziej”, przynoszą wieńce z obraźliwymi hasłami i transparentami, prowokują przepychanki. W ten sposób budują atmosferę, którą trudno nazwać pokojową debatą czy wyrazem troski o demokrację.
Dziwne poglądy czy jawna prowokacja?
Protestujący od lat powtarzają te same slogany, a ich akcje coraz częściej balansują na granicy obrazy pamięci ofiar. Przykłady to:
- Wieńce z napisem „Dla Kaczyńskiego, Macierewicza… kula w łeb”
- Transparenty wyśmiewające tragedię smoleńską
- Regularne zakłócanie uroczystości przez skandowanie obraźliwych haseł w megafonach
Dla wielu osób może to wyglądać groteskowo – porównywalnie do performerskich działań, które zamiast zachęcać do refleksji, irytują i prowokują konflikt. Przypomina to sytuację, gdy ktoś rzuca śmieci na pomnik, by zwrócić na siebie uwagę – akcja zamiast wywołać dyskusję, niszczy powagę miejsca.
Kiedy protest traci sens
Jasne, prawo do protestu jest fundamentem demokracji. Jednak manifestacje, które zamiast merytorycznych argumentów serwują obraźliwe gesty, przechodzą w happening szkodzący pamięci o zmarłych i generują niepotrzebne napięcia. Policja często interweniuje, a służby porządkowe uniemożliwiają składanie prowokacyjnych wieńców.
Protest czy destrukcja?
Nie każdy protest jest dobry, nie każda manifestacja wnosi coś konstruktywnego. Gdy granica zostaje przekroczona, a działania stają się formą publicznej destrukcji – trudno dziwić się ostrej reakcji, jaką wyraził Jarosław Kaczyński. Miesięcznica smoleńska to nie miejsce na happening, śmiechy i wyśmiewanie śmierci – czasem stanowcze słowa są potrzebne, by bronić pamięci o ofiarach przed tymi, którzy chcą ją opluć.