Kłótnia Sabriny Carpenter z Białym Domem. Kontrowersje wokół użycia piosenki w wideo o deportacjach

W świecie show-biznesu i polityki rzadko dochodzi do tak głośnych starć, jak to, które wybuchło między popularną piosenkarką Sabriną Carpenter a administracją Białego Domu pod przewodnictwem prezydenta Donalda Trumpa. Incydent, który rozgorzał na platformie X (dawniej Twitter), dotyczy nieautoryzowanego użycia muzyki Carpenter w oficjalnym wideo promującym działania agencji ICE (Immigration and Customs Enforcement). Artystka nazwała to „złym i obrzydliwym”, oskarżając Biały Dom o promowanie „nieludzkiej agendy”. Sprawa szybko stała się viralem, wywołując falę komentarzy od fanów, polityków i mediów. Poniżej przedstawiamy pełny opis zdarzenia, opartego na publicznych oświadczeniach i reakcjach.

Początek konfliktu: Wideo Białego Domu

Wszystko zaczęło się 1 grudnia 2025 roku, kiedy oficjalne konto Białego Domu na X opublikowało wideo zatytułowane „Have you ever tried this one? Bye-bye 👋😍”. Materiał, trwający około 20 sekund, pokazuje sceny protestów przeciwko ICE, tańczących demonstrantów, a następnie dynamiczne ujęcia aresztowań imigrantów – w tym pogonie, zakładanie kajdanek i deportacje. W tle słychać fragment piosenki Sabriny Carpenter, prawdopodobnie z jej hitu „Juno” lub innego utworu o seksualnie sugestywnym charakterze, gdzie słowo „bye-bye” jest użyte w ironicznym kontekście pożegnania z deportowanymi osobami. Wideo kończy się logiem Białego Domu i podpisem prezydenta Donalda J. Trumpa.

Celem klipu było najwyraźniej podkreślenie twardej polityki imigracyjnej administracji Trumpa, która obiecywała masowe deportacje nielegalnych imigrantów. Jednak użycie muzyki popularnej artystki, znanej z lekkich, popowych hitów skierowanych do młodej publiczności, wywołało natychmiastowe kontrowersje. Wideo szybko zyskało ponad 10 milionów wyświetleń, a komentarze pod nim podzieliły użytkowników na zwolenników i przeciwników polityki Białego Domu.

Ostra reakcja Sabriny Carpenter

Następnego dnia, 2 grudnia 2025 roku, Sabrina Carpenter, której konto na X (@SabrinaAnnLynn) śledzą miliony fanów, odpowiedziała bezpośrednio pod postem Białego Domu. W swoim tweecie napisała: „this video is evil and disgusting. Do not ever involve me or my music to benefit your inhumane agenda” (tłum. „to wideo jest złe i obrzydliwe. Nigdy nie angażujcie mnie ani mojej muzyki w promowanie waszej nieludzkiej agendy”). Post artystki zdobył ponad milion lajków, 140 tysięcy repostów i stał się symbolem oporu wobec polityki Trumpa wśród celebrytów.

Carpenter, 26-letnia gwiazda popu znana z albumów takich jak „Emails I Can’t Send” i hitów jak „Espresso” czy „Please Please Please”, od lat angażuje się w kwestie społeczne, w tym prawa kobiet i mniejszości. Jej reakcja była widziana jako odważny gest, szczególnie w kontekście rosnącej polaryzacji politycznej w USA. Fani chwalili ją za „kręgosłup moralny”, a niektórzy sugerowali nawet pozew o naruszenie praw autorskich. Na przykład, użytkownik @kainangelxo napisał: „copyright strike it queen” (tłum. „zgłoś naruszenie praw autorskich, królowo”), co zyskało tysiące lajków.

Jednak nie wszyscy byli po stronie Carpenter. Krytycy, w tym zwolennicy Trumpa, oskarżali ją o hipokryzję. Użytkownik @Catholiphate napisał: „Sabrina 'It’s OK if you’re raped because I live in a gated community patrolled by armed guards and don’t have to deal with the consequences of mass migration’ Carpenter” (tłum. „Sabrina 'To OK, jeśli cię zgwałcą, bo mieszkam w strzeżonej społeczności z uzbrojoną ochroną i nie muszę radzić sobie z konsekwencjami masowej migracji’ Carpenter”). To odniesienie do rzekomych przestępstw popełnianych przez imigrantów, które administracja Trumpa podkreśla w swojej retoryce.

Odpowiedź Białego Domu: Kontratak z użyciem tekstów piosenki

Administracja Trumpa nie pozostała dłużna. W odpowiedzi na krytykę Carpenter, Biały Dom opublikował kolejny post, w którym użył słów z jej własnej piosenki „Juno”, by ją ośmieszyć. Zacytowali fragment: „Stupid or slow?” (tłum. „Głupia czy powolna?”), sugerując, że artystka nie rozumie kontekstu lub jest naiwna. Ten ruch został opisany przez media jako „upokarzający” i „klapka z powrotem”. Na przykład, Daily Mail napisał: „White House humiliates Sabrina Carpenter with her own lyrics” (tłum. „Biały Dom upokarza Sabrinę Carpenter jej własnymi tekstami”).

Rzecznik Białego Domu stwierdził, że nie zamierzają przepraszać, argumentując, że użycie muzyki było fair use w kontekście publicznym. Sprawa wywołała dyskusje na temat praw autorskich w mediach społecznościowych i granic wolności słowa. Portal TMZ donosił: „Sabrina Carpenter is fired up and firing back… after The White House’s social account used her sexually suggestive hit to hype up the administration’s deportation push” (tłum. „Sabrina Carpenter jest wściekła i kontratakuje… po tym, jak konto Białego Domu użyło jej seksualnie sugestywnego hitu do promocji deportacji”).

Reakcje mediów i opinii publicznej

Kontrowersja szybko trafiła do mainstreamowych mediów. Politico opublikowało artykuł zatytułowany „‘Evil and disgusting’: Sabrina Carpenter condemns White House’s use of her song” (tłum. „Złe i obrzydliwe: Sabrina Carpenter potępia użycie jej piosenki przez Biały Dom”). NBC News i Telegraph US również relacjonowały sprawę, podkreślając podziały polityczne w Hollywood. Z kolei konserwatywne media, jak Daily Caller, broniły Białego Domu, nazywając reakcję Carpenter „performatywnym wybuchem”.

Na X dyskusja toczyła się dalej. Użytkownicy porównywali Carpenter do innych gwiazd, jak Olivia Rodrigo czy Billie Eilish, które również krytykowały politykę Trumpa. Jeden z postów stwierdzał: „her, olivia and billie are on right side of the history” (tłum. „ona, Olivia i Billie są po właściwej stronie historii”). Inni wzywali do bojkotu artystki, nazywając ją „dziwką” lub „hipokrytką”.

Konsekwencje i szerszy kontekst

Ta kłótnia podkreśla rosnące napięcia między światem rozrywki a polityką w erze mediów społecznościowych. Sabrina Carpenter, której kariera eksplodowała w 2025 roku dzięki trasie koncertowej i nowym albumom, ryzykuje utratę części fanów, ale zyskuje wsparcie wśród młodych, progresywnych wyborców. Biały Dom z kolei wykorzystuje takie incydenty do mobilizacji swojej bazy, promując narrację o „twardej Ameryce”.

Czy dojdzie do pozwu sądowego? Na razie nie ma oficjalnych informacji, ale fani Carpenter wzywają do „copyright strike”. Sprawa pokazuje, jak muzyka może stać się narzędziem politycznym, a celebryci – głosem opozycji. W dobie polaryzacji, takie konflikty stają się normą, przypominając, że sztuka i władza rzadko idą w parze bez tarć.

guest
0 Komentarze
Opinie w linii
Zobacz wszystkie komentarze
Przewijanie do góry