Ogień całkowicie pochłonął główną scenę kultowego festiwalu Tomorrowland w Belgii. Na dwa dni przed wydarzeniem, fani muzyki elektronicznej na całym świecie zamarli w niepewności – co dalej z wielkim świętem muzyki?
Tomorrowland – niepewna przyszłość po wielkim pożarze
W środę, 16 lipca, na terenie festiwalu Tomorrowland w Boom w Belgii doszło do pożaru, który całkowicie zniszczył jedną z najbardziej rozpoznawalnych scen świata muzyki elektronicznej. Pożar wybuchł tuż przed rozpoczęciem wydarzenia, które miało przyciągnąć około 400 tysięcy fanów z całego świata.
Skala zniszczeń i akcja gaśnicza
Akcja gaśnicza trwała kilka godzin – ściągnięto liczne zastępy straży pożarnej. Nad terenem unosił się gęsty, czarny dym widoczny z wielu kilometrów. Mieszkańcy zostali poproszeni o zamknięcie okien dla bezpieczeństwa.
- Ponad 1000 osób pracowało na miejscu podczas pożaru – nikt z nich nie został ranny
- Według świadków, ogień pojawił się w okolicach lewej strony sceny i natychmiast się rozprzestrzenił
- Słychać było odgłosy eksplodujących fajerwerków
Co mogło być przyczyną pożaru?
Sprawa wywołuje wiele pytań. Mimo braku oficjalnych komunikatów, wiele wskazuje na awarię instalacji pirotechnicznych albo przypadkowe testy fajerwerków. Tego typu efekty specjalne są nieodłączną częścią scenografii Tomorrowland.
Konsekwencje dla festiwalu i branży
Nie wiadomo jeszcze, czy organizatorzy zdołają odbudować scenę przed weekendem. Sylwetka głównej sceny od lat była wizytówką nie tylko Tomorrowlandu, ale i całej branży festiwalowej. Jej zniszczenie to nie tylko gigantyczny kłopot logistyczny, ale i ogromny cios wizerunkowy.
Tomorrowland – więcej niż festiwal
Tomorrowland to fenomen na skalę światową – symbol kreatywności, spektakularnych widowisk i jednoczenia ludzi ponad granicami podczas święta muzyki. Pożar na dwa dni przed imprezą to test dla organizatorów.