Wzruszająca determinacja i nowoczesne metody – Daniel Dymiński nie przestaje walczyć o odnalezienie swojego syna, Krzysztofa. W ostatnich dniach do akcji wkroczyły specjalnie wyszkolone psy tropiące, które na Wiśle wskazały nowy, obiecujący ślad.
Nadzieja na Wiśle – najnowszy etap poszukiwań


Już ponad dwa lata trwa nierówna walka rodziców zaginionego Krzysztofa Dymińskiego o odnalezienie choćby najmniejszego śladu syna. 27 maja 2023 r. nastolatek znikł bez śladu, poranny wyjazd do Warszawy był początkiem rodzinnej tragedii. Od samego początku w poszukiwania zaangażowani są nie tylko bliscy, ale też wolontariusze, nurkowie, policyjna grupa poszukiwawcza i zaawansowane technologie – drony, sonary, kamery podwodne, a ostatnio także psy zwłokowe.
Psy tropiące na wodzie: skuteczność i nadzieja







W poszukiwaniach uczestniczyły psy wyszkolone do wykrywania ludzkich zwłok w rozkładzie oraz szczątków – także pod wodą. Przez dwa dni lipca (21-22.07.2025) Daniel Dymiński wraz z opiekunami psów spędził na Wiśle wiele godzin, skrupulatnie analizując wskazania czworonogów. W jednym konkretnym miejscu oba psy – pracujące niezależnie – zlokalizowały identyczny punkt, który w najbliższych dniach zostanie dokładnie sprawdzony.
Co daje wykorzystanie psów zwłokowych?
Psy te to wysoce wykwalifikowani „detektywi”, których skuteczność porównywana jest do pracy najlepszych policyjnych laboratoriów. Są w stanie wyczuć ślady obecności człowieka nawet po wielu miesiącach od zaginięcia, co daje nadzieję rodzinom zaginionych. Ich praca jest nieoceniona szczególnie na rzekach, gdzie tradycyjne metody zawodzą.
Bezcenna pomoc i podziękowania
Daniel Dymiński w mediach społecznościowych podkreśla nie tylko niezłomność swojej rodziny, lecz także ogrom pracy i zaangażowania przewodników psów. To dzięki nim możliwe jest sukcesywne eliminowanie kolejnych obszarów poszukiwań i skupienie działań w konkretnym miejscu. „Każdy taki pies i przewodnik są na wagę złota” – zaznacza z wdzięcznością.
Poszukiwania prowadzone przez rodzinę Dymińskich zyskały także wymiar społeczny – Daniel, pływając po Wiśle, odnajdywał nieraz ciała innych osób, pomagając przy tym innym rodzinom zmagającym się z tragedią zaginięcia.
Niżej zamieszczamy zdjęcia ubrań, które zaginiony miał na sobie o oraz przedmioty, które ze sobą zabrał


