Właściciel klubu dla swingersów z Lublińca dostał dotację z KPO i zaprasza Donalda Tuska na kontrolę – sprawdzamy, o co naprawdę chodzi i czy państwo promuje takie przedsięwzięcia.
O co poszło – szybkie tło afery KPO
W sieci zawrzało po ujawnieniu listy dotacji z Krajowego Planu Odbudowy dla branży HoReCa – pojawiły się wydatki na jachty, sauny czy wirtualne strzelnice, a wśród beneficjentów znalazł się klub dla swingersów spod Częstochowy. Premier zapowiedział kontrole każdej złotówki, a właściciel klubu odpowiedział: proszę bardzo, dotacja jest rozliczona i mogę pokazać wszystkie faktury.
Klub dla swingersów z dotacją KPO
- Beneficjent prowadzi działalność od 2007 r., a klub swingersów powstał po pandemii w ramach transformacji lokalu.
- Dotacja ok. 443–400 tys. zł była częścią programu wsparcia HoReCa – środki miały pomóc dywersyfikować działalność po COVID-19.
- Przedsiębiorca utrzymuje, że pieniądze przeznaczył na maszynę do działalności metalurgicznej jako „drugą nogę” biznesu; całość rozliczona z wkładem własnym i kredytem.
- Właściciel publicznie zaprosił premiera Donalda Tuska na kontrolę i twierdzi, że klub działa legalnie.
Czy rząd finansuje „seksualizację Polaków”?
Nie ma dowodów, że program miał na celu promowanie klubów dla swingersów, ale jaki jest efekt to każdy widzi. Program HoReCa pokazał patologię rynku – dotacje dostawał praktycznie każdy – wystarczyło mieć ładnie napisany wniosek.
Czym są kluby dla swingersów i czy są popularne?
Kluby swingersów to prywatne lokale dla dorosłych, w których dorośli za zgodą eksplorują relacje i erotykę w grupie – działalność mieści się w prawie, o ile spełnione są wymogi sanitarne, porządkowe i licencyjne jak w innych lokalach. W Polsce to nisza – choć obecność takich miejsc w większych miastach i w sieci jest zauważalna, skala jest ograniczona, a kontrowersje często wynikają z tabu i emocji społecznych, nie z masowej popularności.
Co dalej? Kontrole, przejrzystość i lepsze kryteria
Sprawa ujawniła dwa problemy: percepcyjne i proceduralne. Po pierwsze, opinia publiczna oczekuje, że „odbudowa” nie będzie obejmować luksusowych czy wrażliwych wizerunkowo zakupów. Po drugie, potrzebne są ostrzejsze kryteria dywersyfikacji działalności oraz jawność celów i wskaźników rezultatów, by uniknąć podobnych kryzysów wizerunkowych w przyszłości.