Amazon ogłasza największe zwolnienia od lat – 30 000 osób straci pracę w różnych krajach, a firma realnie przyspiesza automatyzację i wprowadza roboty. Wstrząs na rynku pracy staje się faktem.
Fala zwolnień w Amazonie – skąd ta decyzja?
Amazon właśnie potwierdził plan zwolnienia aż 30 000 pracowników z działów korporacyjnych – to niemal 10% biurowej kadry firmy na całym świecie. Decyzja wynika głównie z presji na ograniczanie kosztów po pandemii oraz z ekspresowej ekspansji automatyzacji.
Firma przez lata zatrudniała tłumy – nie tylko w biurach, ale i logistyce czy magazynach. Teraz, gdy sztuczna inteligencja i automatyzacja wychodzą na pierwszy plan, nawet giganci zmuszeni są do restrukturyzacji. Jak podkreślają branżowi analitycy, jest to największa fala zwolnień od czasu głośnych cięć w latach 2022-2023.
Jakie kraje i działy są najbardziej zagrożone?
Kto najbardziej ucierpi?
Cięcia dotyczą głównie pracowników biurowych (corporate), czyli specjalistów od technologii, HR, zarządzania projektami czy operacji biznesowych. Najbardziej dotknięte będą:
- Działy HR (People Experience and Technology Group) – aż 15% etatów może zostać zlikwidowanych
- Technologie i obsługa urządzeń (Devices & Services)
- Operacje i logistyka
- Komunikacja, Alexa i podcasting
Podział geograficzny
Według Reuters oraz Forbes, zwolnienia dotyczą przede wszystkim Stanów Zjednoczonych – siedziby Amazon oraz głównych hubów technologicznych firmy. Jednak restrukturyzacja obejmie również Europę i wybrane biura w innych krajach – szczegóły mają być ogłaszane lokalnie w zależności od działu i kraju.
| Region | Szacowana liczba zwolnień |
|---|---|
| USA | Najwięcej, nawet 70-80% |
| Europa | Udział kilkunastu proc. |
| Inne regiony | Mniejszy zakres |
Amazon planuje zwolnić około 10% swoich pracowników
~30 000 zwolnień byłoby największą falą zwolnień w Amazon od 2022 roku.
Kiedy wystartują zwolnienia?
Zwolnienia w Amazonie mają rozpocząć się już od wtorku, 28 października 2025 roku. Pracownicy z zagrożonych działów otrzymają informacje mailowo tego samego dnia rano, co potwierdzają niezależnie Reuters, CNBC oraz inne media branżowe. Według doniesień menedżerowie już w poniedziałek odbyli specjalne szkolenia z komunikacji na temat zwolnień i są przygotowani do przekazania wieści zespołom zaraz po ogłoszeniu.
Decyzja o szybkim terminie sprawia, że dla tysięcy osób ta zmiana stanie się faktem praktycznie z dnia na dzień – co podkreśla skalę i dynamikę działań Amazona w kontekście automatyzacji oraz cięcia kosztów.
Dlaczego Amazon stawia na robotyzację?
Amazon już kilka lat temu zapowiedział, że znaczną część zadań biurowych i magazynowych powierzy sztucznej inteligencji oraz robotom. Leaki z wewnętrznych dokumentów mówią o planie zastąpienia nawet 600 000 miejsc pracy robotami do 2033 roku – i to tylko w USA.
Przykład? W nowoczesnej hali magazynowej w Luizjanie już dziś 25% załogi to automaty, a w Georgia wkrótce liczba robotów ma się podwoić. Amazon twierdzi, że AI i maszyny przyspieszą dostawy, poprawią jakość usług i ograniczą koszty nawet o 12 miliardów dolarów rocznie.
To trochę jak wymiana koni na samochody w XIX wieku – zmiana nieunikniona, choć bolesna dla tych, którzy tracą pracę.
Czy to dopiero początek? Co dalej z pracownikami?
CEO Andy Jassy ostrzegał już w czerwcu, że każdy, kto nie rozwinie umiejętności pracy z AI, będzie musiał liczyć się z ryzykiem utraty stanowiska. Amazon jednak zapewnia, że nadal będzie zatrudniał tysiące pracowników magazynowych w okresie świątecznym (około 250 000 sezonowych etatów w 2025). Odprawy i programy wsparcia dla zwalnianych mają być zbliżone do tych z poprzednich lat.
Symbol zmian na rynku pracy
Zwolnienia w Amazonie to nie tylko cios dla 30 000 rodzin na świecie, ale też jasny sygnał – firmy technologiczne będą dalej automatyzować, a miejsca pracy stale się zmieniają. Dla wielu osób ten trend to wyzwanie – czas na rozwijanie nowych kompetencji, bo era robotów jest bliżej niż myślimy.

Aha.
I ci zwolnieni, bez pracy, będą robić zakupy na Amazonie?
Pewnie codziennie, z miłości do właściciela.
Nerki posprzedawają, ale kupią…
Amazon i tak nie jest w Polsce tak popularny jak allegro, które swoją drogą też ostatnio robiło redukcje i jakoś nikt ich nie bojkotuje.