Alkotubki zniknęły z polskich sklepów, ale w Turcji nie tylko mają się świetnie – cieszą się tam niemałą popularnością. Kto by pomyślał, że polski wynalazek odnajdzie nową ojczyznę na wschodzie?
Alkotubki – afera w Polsce i nowy początek
Słynne alkotubki wywołały w Polsce prawdziwą burzę. W zeszłym roku produkt Voodoo Monkey – spirytusowe musy w tubkach przypominających opakowania dla dzieci – zadebiutował w polskich sklepach, ale szybko spotkał się z falą krytyki i został z rynku wycofany. Powodem była kontrowersja wokół opakowań mogących sugerować, że to słodycze, co zrodziło obawy o zdrowie najmłodszych oraz szeroką dyskusję o dostępności alkoholu
Polska wprowadziła nawet błyskawiczny zakaz sprzedaży alkoholu w tubkach, ograniczając dozwolone opakowania do butelek i puszek. Efekt? Producent musiał zwolnić wielu pracowników, a cała partia produktu została wycofana.
Nowe życie w Turcji
Co ciekawe, historia wcale tu się nie kończy. Alkotubki znalazły drugie życie w Turcji – można je spotkać chociażby na lotnisku w Antalyi, a także w innych sklepach, gdzie sprzedają się zupełnie legalnie i bez medialnego wzburzenia.

Polskie tubki podbijają turecki rynek
Jak przyznaje producent, polski produkt w Tubkach trafia do tureckiego konsumenta bez większych problemów. Okazało się, że kontrowersje znane z Polski w Turcji nie budzą większego zainteresowania – tutaj liczy się wygoda, egzotyka oraz fakt, że to niecodzienny alkoholowy gadżet. Tubki sprzedają się nawet po 5 euro za sztukę lub 7,5 euro za dwie, co w praktyce czyni je produktem raczej premium.
Dlaczego Turcja polubiła polskie alkotubki?
Powodów jest kilka:
- W Turcji opłaca się importować i sprzedawać nowinki z zagranicy, zwłaszcza w kurortach i portach lotniczych
- Lokalny rynek alkoholu lubi wygodne, „mobilne” rozwiązania, a tubki idealnie wpisują się w wakacyjny klimat
- Brak medialnych afer i silnych ograniczeń na ten typ opakowania – tu ciekawość wygrywa z obawami
Europa środkowa vs Turcja – podejście do innowacji
Polska stawia ostatnio na ostrożność i restrykcje dotyczące alkoholu, podczas gdy w Turcji dominuje pragmatyzm – nowość, która nie łamie zasad, po prostu zostaje na rynku.
Czego można się nauczyć z tej historii?
Alkotubki pokazują, że „koniec w jednym kraju” nie oznacza końca globalnego pomysłu. Rynek alkoholowy (zwłaszcza ten turystyczny, jak w Turcji) wciąż chłonie nowinki, a tubki z polskiej fabryki mają się tu nawet lepiej niż nad Wisłą.
To także dowód, że czasem warto spojrzeć na rzeczywistość z dystansem – produkt zakazany w jednym kraju może okazać się strzałem w dziesiątkę gdzie indziej. A może za chwilę jakaś polska przekąska w saszetce podbije serca mieszkańców Hiszpanii lub Kanady?


Tusk zawsze miał łeb do interesów 😂 🔥